Dwa nowe Elfy, które miały dziś trafić do Kolei Śląskich nie dotrą na czas. Pracownicy KŚ będący wizytujący w ubiegłą sobotę bydgoskie zakłady Pesy stwierdzili w pojazdach szereg usterek, które nie pozwalają na ich odbiór.
Składy miały dotrzeć do przewoźnika przed 31 grudnia 2012 r. Jeszcze w zeszłym roku producent poprosił o wydłużenie tego terminu o 7 dni. Okazuje się, że i ten termin nie został spełniony.
- W pojazdach wykryto zbyt wiele usterek, abyśmy mogli zgodzić się na odebranie Elfów – tłumaczy Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich.
Według przedstawicieli przewoźnika są to usterki średniego kalibru. - Problemy dotyczą układu sterowania, oświetlenia oraz elektryki. Pełna lista niedociągnięć jest obecnie na etapie opracowywania. Wkrótce zostanie przekazana producentowi, który zostanie zobowiązany do ich usunięcia – zaznacza Zaremba. W środę spółka powinna odebrać kolejne dwa pojazdy tego typu. Jednak w związku z wykrytymi usterkami jest to całkowicie nierealne. Jedno jest pewne: za nieterminowe dostawy Koleje Śląskie zamierzają naliczyć kary umowne.
Nowy tabor miał być dobrą wiadomością dla pasażerów pamiętających fatalny debiut samorządowej spółki. Elfy w przyszłości będą kursować na trasie Częstochowa - Gliwice. To najbardziej obciążona linia kolejowa w regionie.
Koleje Śląskie zamówiły w bydgoskich zakładach Pesy w sumie sześć takich pojazdów. Każdy z nich posiada 6 członów i jest w stanie zabrać na pokład 550 pasażerów. Cała dostawa ma być zrealizowana w lutym. Na razie nie wiadomo czy ten termin zostanie dotrzymany.
- "Trwają odbiory, jazdy próbne i szkolenia maszynistów. Do czasu przekazania pojazdów klientowi nie komentujemy sprawy" - brzmi stanowisko Pesy.
