Kolej pod samym niebem

Kolej pod samym niebem

26 stycznia 2013 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Od ponad 100 lad nad ulicami Wuppertalu kursuje rzadko spotykany rodzaj kolei – kolej podwieszana. Wielu zadziwia, zachwyca, ale przede wszystkim doskonale sprawdza się jako „podniebne metro”. W ciągu roku z korzysta z niej 25 mln pasażerów.

Kolej pod samym niebem
Fot. Wikimedia

Na pomysł zbudowania podwieszanego pociągu wpadł żyjący na początku XIX w. brytyjski inżynier i wynalazca Henry Palmer. W jego konstrukcji pojazd miał poruszać się po znajdującej się nad ziemią szynie, a równowagę zapewniałyby mu umieszczone po obu stronach (poniżej poziomu szyny) ładunki balastowe. W 1826 r., zachwycony tą ideą, pruski przemysłowiec Friedrich Harkort postanowił ją w leżącej nieopodal Zagłębia Ruhry miejscowości Elberfeld (dziś jedna z dzielnic Wuppertalu). Niestety na budowę tego typu kolejki nie zgodziła się wówczas rada miasta.

Irlandzka kolej na jednej szynie
Projekt podwieszonego pociągu został urzeczywistniony dopiero w 1888 r. w Irlandii. W lutym tego roku oddano do użytku linię o długości prawie 14,5 km, która połączyła miasta Listowel i Ballybunion leżące w południowo zachodniej części wyspy. W ówczesnej konstrukcji pojedyncza szyna znajdowała się ok. 1 metra nad ziemią. Poruszająca się po niej lokomotywa posiadała dwa kotły umieszczone z obu boków pojazdu, który był „okrakiem” osadzony na szynie. Wagony podczepione do lokomotywy poruszały się na szynie na tej samej zasadzie. Utrudnieniem z korzystania z pojazdu była konieczność, by każdy ciężar, znajdujący się z jednej strony pojazdu, był równoważony z jego drugiej strony. Pociągi kursowały po tej linii do 1924 r. Wtedy też okazało się, że podczas zakończonej właśnie irlandzkiej wojny domowej linia została uszkodzona tak bardzo, że nie opłaca się jej już naprawiać.

Linia wuppertalska
Prawdziwie klasyczną konstrukcją kolei podwieszanej jest jednak Wuppertaler Schwebebahn. W 1887 r. rady miast Elberfeld i Barmen (razem z okolicznymi miejscowościami połączą się w 1929 r. tworząc Wuppertal) powołały wspólną komisję, która miała za zadanie opracować konstrukcję przyszłej linii. W 1896 r. wybrano projekt inżyniera z Kolonii Eugena Langena.
Budowa linii ruszyła w 1898 r., a już dwa lata później cesarz Wilhelm II wziął udział w pierwszej testowej przejażdżce powstającej kolei. Jednak dopiero rok później podwieszone wagoniki rozpoczęły regularne kursy na pierwszym oddanym do użytku odcinku nowej linii. Ostatni jej fragment został włączony w czerwcu 1903 r. Na stworzenie konstrukcji podwieszanych szyn, wraz ze stacjami, zużyto 19 200 ton stali. Budowa kosztowała łącznie 16 milionów złotych marek.

Tramwaj czy kolej?
Większa część trasy wuppertalskiej kolejki biegnie nad rzeką Wupper. Cała linia ciągnie się przez 13,3 km, a pociągi zatrzymują się na 20 stacjach. Konstrukcję, na której znajdują się szyny tworzy 486 bramek w kształcie odwróconej litery „U”. Wagoniki są podwieszone na różnej wysokości. Zwykle jest to 8 metrów nad ziemią i 12 m nad lustrem rzeki. Kolejka, prócz tego że jest atrakcją turystyczną, jest jednym z elementów miejskiej komunikacji. W 2008 r. przejechało nią 25 milionów pasażerów.

Tabor Schwebebahn tworzy 27 pociągów z lat 70 XX w. oraz jeden zabytkowy wagonik, którym przed ponad wiekiem podróżował sam cesarz Wilhelm. Pojedynczy skład ma długość 24 metry i jest w stanie pomieścić ok. 180 pasażerów. Średnia prędkość z jaką poruszają się składy to 27 km/h, ale maksymalnie mogą mknąć nawet do 60 km/h. Przejazd „od pętli do pętli” zajmuje ok. 30 minut.
Ze względu na specyficzną konstrukcję linii, koła i silniki wagoników zabudowane są na dachu. Zasilane są prądem elektrycznym z dodatkowej szyny o „tramwajowym” napięciu 600V (dlatego niektórzy uważają, że w rzeczywistości jest to system podwieszanego tramwaju a nie kolei). Jednak zarządca wuppertalskiej kolejki planuje tu małą rewolucję - w 2014 r. chce przeprowadzić zmianę napięcia na 750V.

Słoń który fruwał koleją
Mimo nietypowej konstrukcji podwieszana kolej w Wuppertalu jest bezpiecznym środkiem transportu. W ponad stuletniej historii kolejki miało miejsce tylko klika niebezpiecznych incydentów, w tym tylko jeden poważny wypadek. Było to w kwietniu 1999 r., kiedy jeden z pociągów wykoleił się i wpadł do rzeki. Zginęło wtedy 5 osób, a 49 zostało rannych. Winnym okazał się robotnik, który wcześniej konserwował linię i przez nieuwagę zostawił na jednej z szyn metalowe narzędzie, które spowodowało wykolejenie.

Inną anegdotą z dziejów wuppertalskiej kolejki jest historia z 1950 r., kiedy to dyrektor cyrku „Althof” w ramach akcji reklamowej postanowił przewieźć kolejką jednego z aktorów…. młode słoniątko. Podniebna jazda nie spodobała się jednak zwierzęciu. Słoń wybił dziurę w ścianie pociągu i wypadł na zewnątrz. Na szczęście wagon akurat znajdował się nad rzeką, więc słoń wpadł do wody i nie doznał poważniejszych obrażeń. Czy zdarzenie to miało miejsce naprawdę? Dokumentująca je fotografia, która rzekomo została zrobione w chwili gdy słoń wyskakiwał z pociągu, jest fotomontażem. Ale na  pamiątkę tego wydarzenia na murze widnieje podobizna słonia, a sam zwierzak otrzymał imię Tuffi, co po włosku znaczy „skok do wody”.

Chińskie marzenia o podniebnej kolei
Wuppertalska podwieszana kolej działa już ponad wiek i na dobre stała się wizytówką miasta. Do dziś jest jedną z chętnie podziwianych atrakcji, a jednocześnie środkiem komunikacji, niezależnym od ruchu ulicznego. Dzisiaj o budowie tego rodzaju transportu na poważnie myślą władze wielu chińskich miast. Argumentem za tym rozwiązaniem jest fakt, że konstrukcja taka posiada wszelkie zalety metra ale jest znacznie tańsza w budowie. Obecnie taka kolej powstaje w Wenzhou, a być może niebawem jej budowa rozpocznie się w Szanghaju i Tianjinie.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł PR: tłumacz migowy jest potrzebny PR: tłumacz migowy jest potrzebny
Następny artykuł Nie będzie miejscówek w TLK od 10 lutego Nie będzie miejscówek w TLK od 10 lutego