Gwizdki, flagi i 5 razy „Stop” - kolejarze zaprotestowali we Wrocławiu przeciwko bierności marszałka województwa dolnośląskiego. Zdaniem związkowców takie zachowanie władzy „wykończy” Przewozy Regionalne.
Przed siedzibą Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu 4 listopada odbył się protest kolejowych związków zawodowych zrzeszonych w Sojuszu Związków Zawodowych Kolejarzy Dolnośląskich. Kolejarze protestowali przeciwko bierności marszałka Cezarego Przybylskiego, który nie poparł wdrożenia koncepcji ratowania kolejowych przewozów pasażerskich w Polsce.
Związkowcy protestowali przeciw „wykończaniu kolei”. To początek akcji przygotowanej przez związkowców – organizacji protestów przed siedzibami Urzędów Marszałkowskich w dziewięciu województwach. Akcja ma trwać aż do skutku.
Projekt restrukturyzacji Przewozów Regionalnych zakładał jej oddłużenie przy wsparciu Agencji Rozwoju Przemysłu. Jednak marszałkowie dziewięciu województw: zachodniopomorskiego, wielkopolskiego, lubuskiego, dolnośląskiego, łódzkiego, warmińsko-mazurskiego, małopolskiego, podlaskiego i podkarpackiego, którzy mają łącznie 52,5 proc. udziałów w PR, nie poparli tego pomysłu.
Sprawę dodatkowo komplikuje Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, które nie chce wesprzeć spółki w negocjacjach z samorządami. Aby projekt mógł być wdrożony, wystarczy zgoda właściciela który ma minimum 2,51 proc. udziałów spółki.
– Mamy wrażenie, że marszałek nie rozumie, że upadek PR to katastrofa dla mieszkańców. Setki połączeń zostanie skasowanych, dziesiątki tysięcy osób nie będzie miała jak dojechać do pracy czy szkół, a prawie 30 000 osób straci pracę – mówi Anita Kraśnicka, przewodnicząca Sojuszu Związków Zawodowych Kolejarzy Dolnośląskich, tłumacząc, że 10 tys. kolejarzy pociągnie za sobą co najmniej kolejne 20 tys. pracowników zatrudnionych w firmach kooperujących z Przewozami Regionalnymi czy różnych firmach usługowych. - Prawie rok dążyliśmy do rozwiązania, które zapewni nam wszystkim przyszłość. Czujemy się oszukani! – dodaje Anita Kraśnicka.