Nowe władze Taboru Szynowego w Opolu zapowiedziały w czwartek, że od poniedziałku (24 lutego) będą wypłacać zaległe pensje. Pracownicy domagając się wypłat przeprowadzili kolejny protest przed siedzibą zakładu - informuje opolskie.naszemiasto.pl.
Pracownicy spółki od listopada ubiegłego roku nie otrzymują wynagrodzeń. Podczas pierwszego spotkania nowych władz spółki z załogą pod koniec stycznia szefowie spółki deklarowali, że do 15 lutego wszystkie należności uregulują. Do czwartku jednak na konta pracowników pieniądze nie wpłynęły.
Załoga Taboru pojawiła się na zwołanej w czwartek konferencji prasowej. Jak opisuje portal opolskie.naszemiasto.pl, dyrektora zarządzającego i prezesa, którzy przyszli na konferencję, pracownicy spółki przywitali gwizdami i okrzykami „złodzieje i oszuści”. Głośno też wyrażali swoje pretensje, mówiąc o tym, że nie mają na chleb, rachunki, opłaty i życie.
Dyrektor zarządzający Taboru Zenon Sroczyński tłumaczył, że kilkudniowe opóźnienie w wypłatach zaległych pensji to wina procedur bankowych i przelewu, który długo jest przekazywany z zagranicznego banku – z Antwerpii. Zapewniał, że pieniądze (w sumie 9,5 mln euro) lada dzień trafią na dwa konta Grupy Leo Maks, która kupiła Tabor. Dodał, że gotowa jest już lista przelewów pensji pracowników, wyliczonych wraz z odsetkami.
