"Niestety wydaje sie, że żyjemy w czasach, kiedy na szkodę społeczeństwa działają już nie tylko parabanki, lecz także parakoleje, parakolejarze, paramarszałkowie i paraministrowie" – piszą w specjalnym oświadczeniu odnoszącym się do sytuacji na Śląsku kolejarze ze Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP.
Związkowcy informują, że w trzecim dniu chaosu panującego w komunikacji kolejowej na Śląsku nie tylko cierpliwość pasażerów jest na wyczerpaniu, lecz także kolejarzy – pracowników, którzy „swoją codzienną rzetelną pracą nie zasłużyli na to, aby identyfikować ich z tym całym bałaganem na śląskich torach”.
Według ZZDR PKP jest niezaprzeczalne, że pasażer identyfikuje to, co dzieje się na śląskiej kolei z kolejarzami, choć kolejarze nie mają z tym nic wspólnego. „Samorządowa spółka z marszałkiem województwa i jej prezesem niejednokrotnie dawali publiczny wyraz temu, że z Grupą PKP i polskimi kolejarzami nie chcą mieć nic wspólnego – paradoksalnie teraz, przez ich decyzje i nieudolną działalność po raz kolejny kreowany jest negatywny wizerunek pracownika kolei. Na to zgodzić sie nie możemy” – czytamy w oświadczeniu.
Kolejarze przypominają, że proces usamorządowienia kolei, któremu niejednokrotnie się sprzeciwiali miał być w opinii ministerstwa złotym środkiem na poprawę sytuacji pasażerów. Tymczasem dzieje się coś przeciwnego i to kosztem klientów kolei. Związkowcy uważają, że odpowiedzialność za to powienien ponieść minister transportu, marszałek oraz prezes Kolei Śląskich.
.JPG)
